sobota, 10 września 2011

Czego nauczyło mnie pisanie bloga

Kiedy zaczynałem pisać blog Kryzys Online 30 sierpnia 2010 roku nie miałem zielonego pojęcia w co się pakuję. Ponieważ to setny wpis na blogu, pozwalam sobie opowiedzieć czego się w tym czasie nauczyłem.

Miała być książka

Wpisy na blogu miału być szkicem książki o roboczym tytule "TERAZ – Zarządzanie kryzysem online". Tydzień po napisaniu pierwszego rozdziału zorientowałem się, że porywam się z motyką na słońce. Rozmowa z wydawcą ostudziła mój zapał – tyle się pisze na ten temat! Zacząłem częściej czytać blogi innych autorów piszących o komunikacji online. Blog czy książka – kalkulowałem wszystkie plusy i minusy.

Blog nie czeka na czytelnika jak książka na półce w księgarni lub bibliotece – to żywy, dynamiczny organizm. Blog pozwala na więcej – mogę pisać nie tylko o sticte zarządzaniu kryzysem w Internecie (bo tak chce wydawca), ale komentować inne aspekty komunikacji online. Blog nie wie co to znaczy czekać na "nowe wydanie". I co najważniejsze, na blogu można porozmawiać z czytelnikami.

Baza wiedzy

Prywatne wyznanie: mam okropnie słabą pamięć. Jeżeli czegoś nie zapiszę, najczęściej to zapominam – także coś co przygotowałem dla klienta. Klienci, którzy dobrze mnie znają żartują, że ta słabość czyni ze mnie idealnego konsultanta zarządzania kryzysem – wszystkie tajne lub poufne informacje, które poznaję w czasie realizacji projektu wylatują mi z pamięci już "po miesiącu". Ha, ha, ha...

W pewnym stopniu, ten blog został moją cyfrową pamięcią. Mogę korzystać z gotowych tekstów, odsyłaczy i wyszukiwarki. To samo mogą robić czytelnicy.

Fachowe porady

Dzięki blogowi jestem lepszym konsultantem PR. Pisanie bloga zachęca do stawiania trudnych pytań zanim zadadzą je klienci. Gdyby nie ten blog, nie wiedziałbym tyle o komunikacji kryzysowej, zarządzaniu ryzykiem, rozwiązywaniu konfliktów i psychologii podejmowania decyzji.

Czuję się bardziej pewny swoich racji doradzając klientom. Potrafię podważyć stare prawdy i poszukać świeżych rozwiązań. Myślę, że przez rok ten blog ulepszył mnie bardziej niż ja kiedykolwiek go ulepszę.

Zachęta do działania

Czuję lekkie zmęczenie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. To miłe zmęczenie biegacza po porannym joggingu, który mimo zmęczenia czuje przypływ nowej energii. Blog pobudza do działania!

Bloguję w wolnym czasie, po godzinach pracy, najczęściej dla przyjemności. Staram się, żeby to, co piszę nie odbiegało poziomem od tego, co można przeczytać na innych blogach o zarządzaniu kryzysem online. Napisanie każdego artykułu zajmuje mi dwa razy więcej czasu niż planowałem. Ale plusów jest więcej niż minusów – dlatego... piszę :-)

Szczypta samokrytyki

Wiem, że to nie jest blog idealny. Powinno być więcej nagrań video. Więcej konkursów. Więcej quizów. Więcej tytułów w rodzaju "10 powodów dlaczego ten artykuł uratuje życie Twemu klientowi". Tralalala...

Gdyby zależało mi tylko na liczbie czytelników, na pewno tak bym postępował. Ale jest inaczej – liczy się jakość. Dlatego – powiem to w sekrecie – czasem piszę coś tylko dla siebie, ale jak widać nie do szuflady :-)

Konkluzja

Mam nadzieję, że miło wspominasz pierwsze 100 artykułów na tym blogu. Mam coś obiecać? Podchwytliwe pytanie. Ale dobrze (odezwała się moja intuicja, która często występuje w roli redaktora naczelnego) – postaram się pisać krócej. Kropka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz