Kiedy zaczynałem pisać blog Kryzys Online 30 sierpnia 2010 roku nie miałem zielonego pojęcia w co się pakuję. Ponieważ to setny wpis na blogu, pozwalam sobie opowiedzieć czego się w tym czasie nauczyłem.
Miała być książka
Wpisy na blogu miału być szkicem książki o roboczym tytule "TERAZ – Zarządzanie kryzysem online". Tydzień po napisaniu pierwszego rozdziału zorientowałem się, że porywam się z motyką na słońce. Rozmowa z wydawcą ostudziła mój zapał – tyle się pisze na ten temat! Zacząłem częściej czytać blogi innych autorów piszących o komunikacji online. Blog czy książka – kalkulowałem wszystkie plusy i minusy.
Blog nie czeka na czytelnika jak książka na półce w księgarni lub bibliotece – to żywy, dynamiczny organizm. Blog pozwala na więcej – mogę pisać nie tylko o sticte zarządzaniu kryzysem w Internecie (bo tak chce wydawca), ale komentować inne aspekty komunikacji online. Blog nie wie co to znaczy czekać na "nowe wydanie". I co najważniejsze, na blogu można porozmawiać z czytelnikami.
Baza wiedzy
Prywatne wyznanie: mam okropnie słabą pamięć. Jeżeli czegoś nie zapiszę, najczęściej to zapominam – także coś co przygotowałem dla klienta. Klienci, którzy dobrze mnie znają żartują, że ta słabość czyni ze mnie idealnego konsultanta zarządzania kryzysem – wszystkie tajne lub poufne informacje, które poznaję w czasie realizacji projektu wylatują mi z pamięci już "po miesiącu". Ha, ha, ha...
W pewnym stopniu, ten blog został moją cyfrową pamięcią. Mogę korzystać z gotowych tekstów, odsyłaczy i wyszukiwarki. To samo mogą robić czytelnicy.
Fachowe porady
Dzięki blogowi jestem lepszym konsultantem PR. Pisanie bloga zachęca do stawiania trudnych pytań zanim zadadzą je klienci. Gdyby nie ten blog, nie wiedziałbym tyle o komunikacji kryzysowej, zarządzaniu ryzykiem, rozwiązywaniu konfliktów i psychologii podejmowania decyzji.
Czuję się bardziej pewny swoich racji doradzając klientom. Potrafię podważyć stare prawdy i poszukać świeżych rozwiązań. Myślę, że przez rok ten blog ulepszył mnie bardziej niż ja kiedykolwiek go ulepszę.
Zachęta do działania
Czuję lekkie zmęczenie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. To miłe zmęczenie biegacza po porannym joggingu, który mimo zmęczenia czuje przypływ nowej energii. Blog pobudza do działania!
Bloguję w wolnym czasie, po godzinach pracy, najczęściej dla przyjemności. Staram się, żeby to, co piszę nie odbiegało poziomem od tego, co można przeczytać na innych blogach o zarządzaniu kryzysem online. Napisanie każdego artykułu zajmuje mi dwa razy więcej czasu niż planowałem. Ale plusów jest więcej niż minusów – dlatego... piszę :-)
Szczypta samokrytyki
Wiem, że to nie jest blog idealny. Powinno być więcej nagrań video. Więcej konkursów. Więcej quizów. Więcej tytułów w rodzaju "10 powodów dlaczego ten artykuł uratuje życie Twemu klientowi". Tralalala...
Gdyby zależało mi tylko na liczbie czytelników, na pewno tak bym postępował. Ale jest inaczej – liczy się jakość. Dlatego – powiem to w sekrecie – czasem piszę coś tylko dla siebie, ale jak widać nie do szuflady :-)
Konkluzja
Mam nadzieję, że miło wspominasz pierwsze 100 artykułów na tym blogu. Mam coś obiecać? Podchwytliwe pytanie. Ale dobrze (odezwała się moja intuicja, która często występuje w roli redaktora naczelnego) – postaram się pisać krócej. Kropka.
Każdy kryzys online zaczyna się lokalnie. Nie każdy kończy się globalnie. Tel. 77 441 40 14.
sobota, 10 września 2011
Czego nauczyło mnie pisanie bloga
Ekspert zarządzania komunikacją kryzysową, konsultant public relations, trener medialny. Autor ponad 1,700 artykułów o PR, zarządzaniu ryzykiem i kryzysem, strategicznej komunikacji kryzysowej, komunikacji online, relacjach z mediami, wystąpieniach publicznych i pisaniu informacji prasowych. W poprzednim życiu poławiacz pereł. Nie lubi miejsca w samolocie daleko od wyjścia. Ulubiona książka: właśnie ją czyta :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz