czwartek, 2 grudnia 2010

List do Św. Mikołaja 2.0

Kochany Święty Mikołaju 2.0!

Przez cały rok bardzo starałem się być grzeczny:

1. Uruchomiłem cztery blogi tematyczne: Kryzys Online o zarządzaniu kryzysem w Internecie, 112 PR o zarządzaniu ryzykiem i komunikacją kryzysową, Trener Medialny o szkoleniach, warsztatach i treningach medialnych, Pressentacje o prezentacjach i wystąpieniach publicznych.

2. Codziennie dodaję wpisy o public relations, zarządzaniu kryzysem lub pisaniu informacji prasowych na Twitterze.

3. Z determinacją, pasją i wypiekami na twarzy walczę z literówkami we wszystkich moich artykułach, komentarzach i wpisach na zewnętrznych blogach.

4. Udaje mi się na razie oprzeć potężnej pokusie umieszczenia prywatnych zdjęć na Facebooku oraz filmów video na YouTube i Vimeo.

5. Nie siedzę non stop przy komputerze - byłem na kilku ciekawych imprezach firmowych, jedną nawet współorganizowałem.

6. Co najmniej raz w miesiącu pytam siebie CO robię w Internecie, JAK to robię i JAKI to ma sens.

7. Kieruję się nadrzędną zasadą, żeby najpierw słuchać, potem mówić. Traktuję serwisy społecznościowe jako miejsce poznania i wymiany opinii, budowania zaufania i nawiązywania wartościowych kontaktów. Szukam informacji co klienci sądzą o moich usługach, czego potrzebują i jak mogę im jeszcze lepiej służyć.

Dlatego naprawdę uważam, że sprawowałem się wzorowo i zasługuję w tym roku na prezenty.

Oto moja lista świątecznych życzeń.

Święty Mikołaju 2.0 chciałbym, żeby:

1. Praktycy public relations nie próbowali dyktować tonu i tempa konwersacji w Internecie. Tradycyjni marketerzy czują się panami swoich marek. Kiedy firma zakłada profil marki na Facebooku lub otwartą listę dyskusyjną niektórych kusi pomysł cenzurowania krytycznych opinii i negatywnych komentarzy. Taka praktyka odbiera konwersacji autentyzm, tak ceniony przez uczestników serwisów społecznościowych. Istotą tych serwisów jest autentyczna konwersacja - otwarta i nieanonimowa wymiana myśli, opinii i komentarzy.

2. Tzw. "eksperci" public relations darowali sobie komentarze, że PR 2.0 powinno być "przede wszystkim skuteczne", nie tłumacząc jednocześnie jak należy dokonywać pomiaru skuteczności oraz kto i kiedy ma to robić.

3. Nawet doświadczeni praktycy PR porzucili złudną nadzieję, że liczba opinii, komentarzy i wpisów umieszczanych w serwisach społecznościowych może kiedykolwiek przejść w jakość.

4. Blogerzy rzeczowo odpowiadali na wszystkie komentarze umieszczane pod ich wpisami i przestali się obrażać na krytyczne opinie.

5. Prezesi, dyrektorzy i menedżerowie zrozumieli, że w czasie: a. spowolnienia gospodarczego, b. kryzysu gospodarczego, c. recesji gospodarczej redukcja inwestycji w public relations i marketing powinna następować na samym końcu.

6. Ludzie przestali myśleć o blogach, podcastach, projektach typu wiki i [wpisz dowolne narzędzie 2.0] jak o strategiach medialnych - to tylko narzędzia.

7. Praktycy public relations nie stosowali tych samych strategii w różnych serwisach społecznościowych. Facebook to nie GoldenLine. Twitter to nie WordPress. LinkedIn to nie MySpace. Serwisy społecznościowe zmieniają się szybciej niż wirus świńskiej grypy i nawet eksperci mają trudności z analizą najnowszych trendów. Każdy serwis społecznościowy jest inny i wymaga odmiennej strategii i taktyki działania.

Wiem, że trochę się tego uzbierało, ale będzie miło jeżeli uda Ci się zrealizować choć kilka życzeń.

PS. A pod choinką chciałbym znaleźć program komputerowy, który po wykryciu w tekście e-maila zdania: "Zgodnie z obowiązującym stanem prawnym zwracamy się do Państwa z pytaniem, czy wyrażają Państwo zgodę na otrzymanie od nas informacji dotyczącej..." będzie automatycznie przelewać z konta bankowego nadawcy na moje konto jeden złoty :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz